Pączki babci Jadzi – lepszych w życiu nie spotkałam ;)

Photo by Stephanie Bourgeois

Pączki <3 Pączusie<3 Pączuniunie <3 Krążą pogłoski, że niezdrowe ….. że tuczące…

Na szczęście jest taki jeden dzień w roku, w którym żaden pączek, ekler czy faworek w boczki nie idzie.

Wątroba? Będzie musiała nam to wybaczyć. Niniejszym na ten jeden dzień w roku na mocy mojego dyplomu udzielam            dietetycznej dyspensy na pączki. 🙂

Poniższy przepis jest jedną z najcenniejszych spuścizn, a zarazem najchętniej kultywowanych rodzinnych tradycji rodu Marciniaków. I mimo Poznańskiej krwi płynącej wartko w ich żyłach, przepis ten jest umiarkowanie oszczędny ze względu na 12 żółtek jaj, które są niezbędne by osiągnąć tak niesamowite rezultaty.

Zżółknięte kartki w notesie babci, na którym zanotowała dziesiątki lat temu ten oto przepis noszą ślady niejednej kuchennej rewolucji. Smak ten (najwspanialszych pączków na świecie) oddaje więc dokładnie wrażenia kulinarne jakimi raczyły się nasze babcie i prababcie nawet w czasach przedwojennych.

Do rzeczy! Do dzieła! Do pączków!

Pączki babci Jadzi

Potrzebujesz:

  • 1 kg mąki tortowej,
  • 12 jaj (same żółtka)
  • 15 dkg drożdży
  • 10 dkg cukru
  • 1/2 kostki masła
  • 2 szklanki mleka

Wykonanie:

  1. Z lekko ciepłego mleka, połowy cukru i drożdży sporządzamy zaczyn, któremu pozwalamy wyrastać przez 15 minut.
  2. Żółtka ucieramy z resztą cukru na puszystą masę.
  3. Mąkę przesiewamy, dodajemy zaczyn i żółtka po czym wyrabiamy przez 15 minut. Następnie dodajemy masło i ponownie wyrabiamy.
  4. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na 1 – 1,5 h
  5. Ciasto wałkujemy niezbyt cienko i wykrawamy (np. szklanką) części naszych pączków. I tutaj dość newralgiczny moment wymagający dużo zręczności – pomiędzy dwa krążki ciasta należy włożyć minimum łyżeczkę nadzienia i zlepić krańce ciasta na tyle dokładnie by nie rozkleiły się podczas pieczenia.
  6. Pączki pieczemy na głębokim tłuszczu (najlepszy smalec) – co ważne – warto się zaopatrzyć w termometr o wysokim zakresie temperatur gdyż idealnie dopieczone pączki osiągniemy wyłącznie smażąc je w temperaturze 180 stopni Celsjusza.

Co do lukru – babcia wykonywała go z cukru pudru zmieszanego z wodą i sokiem z cytryny co przełamywało słodycz tego wspaniałego deseru. Ale tę kwestię pozostawiam Waszej inwencji twórczej.

Za ten przepis ręczę ręką, nogą, a nawet moim ukochanym alternatywnym sekatorem, z którym się nie rozstaję. 😉

Smacznego!

Marcelina HaremzaPączki babci Jadzi – lepszych w życiu nie spotkałam ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *